wtorek, 3 stycznia 2017

The same old me

Nie tak miał wyglądać nowy rok. Były żelazne postanowienia, były wielkie plany i jeszcze większe nadzieje. Miała być nowa ja. Miał być nowy rozdział w moim życiu. Miała być czysta karta i starannie dobrane pióro, którym pięknym pismem miałam ją powolutku zapełniać. Zamiast tego wyjęłam stary zeszyt i dosyć niechlujnie wymazałam pewne fragmenty. Większość jednak przebija. I przebijać będzie. Będę pisać starym czarnym długopisem, szybko i bez zbędnego starania, aby jakoś to wyglądało. To co było, jest i będzie. Plany odeszły w cholerę, nadzieje odfrunęły bezpowrotnie. Cząstka mnie zniknęła, zostawiając po sobie pustkę, której nie da się zapełnić...
Po raz kolejny dostałam kopniaka w dupę, po raz kolejny życie zechciało mnie czegoś w brutalny sposób nauczyć. Ale widocznie tak być musi. Widocznie ja jestem zbyt ślepa, aby delikatne sygnały dotarły do mojej świadomości. Ja potrzebuję porządnego ciosu, tego by ktoś mną potrząsnął, ktoś mnie obudził. Bo idealny świat, który sobie wymyśliłam, tak naprawdę nie istnieje...

Zrozumiałam, że nie da się tak po prostu odciąć od przeszłości. Nie da się wyrzucić z pamięci tego, co było. Nie da się powiedzieć "au revoir" swojemu jestestwu i obudzić się jako ktoś zupełnie inny.

Nie ma nowych początków. Nie ma nowych rozdziałów. Wszystko, co przeżyliśmy splata się w ciąg zdarzeń, które nas tak naprawdę definiują. Zdarzenia te mieszają się, przeplatają, dają o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Popełniamy błędy i będziemy je powielać, nie ma co się oszukiwać. Bo na tym to wszystko polega. Na upadkach i wstawaniu, na staczaniu się i odbijaniu od dna. Będziemy robić to w kółko, aż do zasranej śmierci. Bo niby mówi się, ze nie należy wchodzić do tej samej wody... ale co kiedy nurt wygląda tak cholernie kusząco?

Jesteśmy tylko ludźmi. I AŻ ludźmi. Jesteśmy idealni w swojej nieidealności, piękni w swojej brzydocie i kompletnie nie do pojęcia.

Każdy jest bohaterem swojej historii, pisanej raz po raz w starym zniszczonym notatniku.

Ten notatnik jest zniszczony jak my sami. Źli i popsuci żyjemy, niszcząc to, co powinno być najważniejsze i goniąc za tym, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.

Błądzimy. Biegamy w ciemnościach po drodze gubiąc moralność, miłość, współczucie i motywację...

Powiem Wam wiec jedno. Czas zapalić światło. I pozbierać swoje zabawki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...