sobota, 2 stycznia 2016

Happy end pilnie poszukiwany...

Gdy byłam młodsza wierzyłam w szczęśliwe zakończenia. Wierzyłam w świat, w którym odważni królewicze zwyciężają zionącego ogniem smoka, wierzyłam w księżniczki, które, choć zamknięte w swej wieży, odnajdowały wreszcie sens swojego życia, wierzyłam w to, że zło zawsze pokonywane jest przez dobro. Dlatego starałam się być dobra. Myślałam, że świat mi te moje starania wynagrodzi. Robiłam wszystko, czego ode mnie oczekiwano. Zawsze perfekcyjnie przygotowana, "lepsza" od zwykłej szarej masy, z wielkimi perspektywami na przyszłość. Starałam się być najlepsza, najmądrzejsza, najpiękniejsza i wgl "naj"...I te starania mnie zniszczyły. Sprawiły, że zgubiłam gdzieś siebie. Zbłądziłam tak bardzo, że bardziej się już nie dało. I zrozumiałam, że happy endy występują jedynie w bajkach. A moje życie takową nie jest. I nigdy nie było.
Wiecie co jest najgorsze? Poczucie, że nie mamy wpływu na otaczającą nas rzeczywistość. Na to, że gdy staramy się z całego serca, ktoś nam to serce wyrywa z piersi i wdeptuje w podłogę. Że gdy pragniemy być szczerzy, inni zalewają nas swoją obłudą. A gdy jesteśmy dobrzy, inni tę dobroć wykorzystują, wypijają do cna, niczym wampiry krew swojej ofiary. I nagle zostajemy sami. Pozbawieni wiary, energii, nadziei i marzeń. Nie wiedząc kim tak naprawdę jesteśmy, czym jest nasze życie, dokąd dążymy i po co w ogóle to robimy. Czujemy się puści i bardzo zagubieni. Czujemy się samotni...

Zaczynamy więc robić coś wbrew sobie. Próbujemy się dopasowywać. Zakładamy maski, aby nikt nie mógł zobaczyć naszej prawdziwej twarzy. Zakładamy pancerz, aby nikt nie mógł wbić nam sztyletu prosto w serce. I tak przebierając się za kogoś, kim tak naprawdę nie jesteśmy, czujemy się jeszcze bardziej nieszczęśliwi. Po pewnym czasie zapominamy nawet co jest prawdą, a co obłudą. Sami gubimy się w tym gąszczu kłamstewek. Niszczymy relacje z ludźmi, zanim oni zrobią to pierwsi. Wolimy ranić niż kolejny raz pozwolić, aby to właśnie nas zraniono.
 Pragniemy akceptacji, miłości, pragniemy ciepła, a jednocześnie przywdziewamy maskę oschłości, nie pozwalając, aby ktoś zbliżył się zanadto. Zatracamy się w samotności, zatracamy się we swoim wnętrzu, a mimo to nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie "kim tak naprawdę jesteś?". Czujemy jakbyśmy byli dwiema zupełnie różnymi osobami. Niczym Dr Jekyll i Mr Hyde. Raz mówimy (i robimy) jedno, innym razem coś całkowicie sprzecznego. I gdy jedna z naszych "wersji" zrobi coś złego, druga ponosi tego konsekwencje.

Tak naprawdę jesteśmy bardzo wrażliwi i zagubieni w świecie, który tą naszą wrażliwością zwyczajnie gardzi. I potrzebujemy kogoś, kto wparuje do naszego środka z mapą i kompasem i z ogromną pewnością siebie krzyknie, że pomoże nam znaleźć drogę. Kogoś, kto wytrwa przy nas, mimo że będzie narażony na ciosy z naszej strony. Na ostrze słów i chłód czynów. Na kogoś kto zedrze nasze maski, nasze pancerze. Kto odkryje nas na nowo.
 Potrzebujemy kogoś kto będzie przy nas. Wbrew wszystkiemu i przede wszystkim. Kogoś, kto tak łatwo nie odejdzie, kto nagle nie zniknie, mimo iż mówił że będzie na zawsze. Bo gdy nagle okaże się, że to "na zawsze" właśnie się skończyło, jeżeli mimo obietnic, nie podoła wyzwaniu i nagle stwierdzi, że chyba lepiej będzie jeśli nas zostawi, to zabierze kolejną cząstkę naszej osoby. I tak kawałek po kawałeczku zaczniemy znikać.

Aż w końcu staniemy się zupełnie puści w środku. I będzie za późno, aby to w jakiś sposób zmienić.
***
Przepraszam za dosyć negatywny wydźwięk notki, ale Cytrynowa Dama również miewa gorsze chwile. Chwile refleksji i chwile smutku. Nie zawsze jest pozytywnie i nie chcę przed Wami, drodzy Cytrynomaniacy, niczego ukrywać. Moje życie nie jest idealne, jakby się to mogło czasem wydawać. Wręcz przeciwnie. Daleko mu do ideału. Ale potrzebuję Was, Waszego wsparcia, Waszej obecności. To Wy pomagacie mi powstać, kiedy kolejny upadek sprawia, że mam ochotę leżeć tam, gdzie się potknęłam i mieć wszystko w dupie. I za to Wam dziękuję :*


5 komentarzy:

  1. Najgorsze jest, gdy tak bardzo gubisz się w tym kim jesteś, że zaczynasz czerpać od innych i moment, w którym nie wiesz ile jest w Tobie Ciebie, o ile jest cokolwiek. Każdy przeżywa upadki Cytrynowa Damo, trzymam kciuki za podniesienie się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, Drogi Anonimie. I dziękuję za wsparcie, to dużo dla mnie znaczy, naprawdę :)

      Usuń
  2. Pięknie napisane, wyraża to co czuje i o czym często myślę. Wszyscy popelniamy błędy, jesteśmy tylko ludźmi. .. Czasem trzeba się zastanowić czy to my komuś nie wbijamy noża w plecy przez dumę lub egoizm na przykład. Szkoda,ze niektóre znajomosci zostają zakończone przez głupie nieporozumienie... bo ja właśnie się zaczęłam otwierać, swoje serce, chciałam być osobą na dobre i na złe. A "wyrwano mi serce i zdeptano". To serce ,które dobrze Ci zyczyło i Cię bardzo polubiło taką jaka jesteś. Z wadami, zaletami ,słabościami itd.Z moją wrażliwościa i niejednokrotnym odrzuceniem zaufalam że może zaznam szczerej przyjaźni bo sama miałam zamiar ją dać. Życzę Ci wszystkiego dobrego i abyś sama potrafiła wytrwać przy kimś gdy ktoś Ci powie coś niezgodnego z Twoimi oczekiwaniami jednocześnie chcąc dobrze dla Ciebie oraz że w życiu nie jest na nic za późno.. ..
    D.W

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie to ujęłaś! Życzę Ci abyś zamiast cytryny dostała coś lepszego. W końcu mamy już nowy rok! Nie przejmuj się nie powodzeniami !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* Ja również życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :*

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...