Twardym trzeba być, nie miętkim. Nadeszła pora, aby wdrożyć słowa, które słyszymy całe życie. Powtarzane raz za razem, bez większego zastanowienia nad ich sensem i znaczeniem, z pewnością utkwiły nam w pamięci. Nikt nigdy jednak nie powiedział nam na czym ta twardość polega. Wiecie dlaczego? Ponieważ każdy z nas sam musi to odkryć. Musi dostrzec moment, w którym z miłej, niewinnej i posłusznej ofiary zamieni się w pewnego siebie wojownika. W killera. Killera, który zamorduje za swoje racje i z pewnością nie podda się bez walki.
Życie wiele razy kopało mnie po dupie. Ja jednak byłam za słaba, aby mu oddać. I tak tylko narzekałam, płakałam i wrzeszczałam na zmianę. Nie robiłam nic, aby zagrać na nosie wrednemu losowi, wręcz przeciwnie, spełniałam cały jego szatański plan. Poddawałam się jeszcze zanim wchodziłam na ring. Chciałam coś zmienić, a wciąż i wciąż popełniałam te same błędy. Wchodziłam do tej samej rzeki i z pewnością nie wyciągałam z tego żadnych wniosków. Brakowało mi sojusznika, kogoś kto popchałby mnie do przodu, dał mi motywację do walki... Ale wiecie co? W końcu zrozumiałam, że tym sojusznikiem muszę być JA sama. Że jeżeli sama nie wezmę się w garść, nie wstanę, nie podniosę głowy do góry, nikt tego za mnie nie zrobi.
Dlatego powstaję z popiołów jak feniks. Odradzam się na nowo. I tej wersji, którą teraz widzicie nie będzie tak łatwo zniszczyć jak wszystkich przed nią.
Zamieniam się w zabójcę. Będę zabijać za to, co mi się należy. Będę walczyć o to, kim chciałabym być. Koniec z cichą zgodą na nieszczęście. Biorę życie we własne ręce i niczym kupkę gliny uformuję je tak, jak będę tego chciała.
Bo wierzcie lub nie, najłatwiej jest nic nie robić. Siedzieć w miejscu, czasem nawet cofnąć się o dwa, trzy kroki i narzekać. Narzekać na ludzi, narzekać na świat, narzekać na wszystko, co nam się przydarza.
Tyle jednak... czy ma to jakikolwiek sens?
Nie.
Dlatego koniec ze stagnacją. Koniec z siedzeniem na dupie i czekaniem na lepsze czasy. Czas ruszyć do przodu, najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Kiedy my zmienimy swoje nastawienie do świata, świat zmieni swoje nastawienie do nas.
Szukam armii nowych, pewnych siebie killerów... Kto jest ze mną?
Masz rację, jak sami się nie weźmiemy za siebie to nikt inny za nas tego nie zrobi.
OdpowiedzUsuńTylko i wyłącznie w naszym interesie jest to, na jakie tory nakierujmy własne życie.
Powodzenia!