czwartek, 25 sierpnia 2016

Let's remember...

Czas płynie nieubłaganie. Przecieka przez palce i w żaden sposób nie jesteśmy w stanie go zatrzymać. Nie możemy nad nim zapanować, nie możemy go cofnąć, nie możemy zwolnić, nie możemy też przyspieszyć. Musimy się z tym pogodzić i starać się wykorzystywać go jak najlepiej. Nie czekać na jutro, bo jutro może nigdy nie nadejść. Nie odkładać marzeń na później, bo może okazać się już za późno. Ale nie możemy żyć też przeszłością. Było, minęło. Pozostały wspomnienia, jedne lepsze, drugie gorsze, ale każde z pewnością coś wniosło do naszego życia. Każda decyzja, każda popełniona pomyłka, każda chwila szczęścia ukształtowały nas. Zrobiły z nas ludzi, którymi jesteśmy teraz. Każdy z nas ma swoją historię, niektórzy skrzętnie ją ukrywają, dzielą się tylko urywkami, inni lubią trochę podkolorować, a niejeden woli zachować ją w całości dla siebie. Ważne jednak, aby pozwolić tej historii być, wyciągać z niej wnioski i uczyć się na przyszłość. Los wielu z nas potraktował okrutnie, a tylko nieliczni mogą nazwać swoje życia bezproblemowymi. Ale to okrucieństwo ma jakiś sens, po coś zaistniało, po coś się na naszej drodze pojawiło. Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny. Ważne aby o tym nie zapominać....
Odkąd pamiętam prowadziłam pamiętniki. W różnej formie. Najczęściej jednak kupowałam zeszyt w pięknej oprawce (w sklepie papierniczym potrafiłam siedzieć godzinami aby wybrać ten jedyny!) i z postanowieniem opisywania każdej najdrobniejszej sytuacji, robiłam miejsce dla wspomnień. Oczywiście zapał szybko mi się kończył, taka już jestem, nie potrafię długo trwać przy jednej czynności i zamiast codziennych zdarzeń, pojawiały się w tym zeszyciku tylko te, które wywarły na mnie jakiś większy wpływ. Czasem bez większego ładu składu. Na jednej stronie wpis tryskał szczęściem, drugiego wpadał w nastrój dołujący jak Rów Mariański. Z czasem wpisy stawały się coraz dojrzalsze, zaczęłam wklejać do zeszytów pamiątki, kartki świąteczne od ważnej dla mnie osoby, listy, które sobie wysyłaliśmy. Zdjęcia z wakacji. Bilety z koncertów. W krótkim czasie pamiętniki stały się przepustką do podróży w przeszłość. A ja czasem z tej podróży korzystam, siadam i po prostu czytam...

Nie jest łatwo przechodzić przez wszystko jeszcze raz. Pewne sytuacje przypominają o sobie z całą mocą. Ludzie, o których powinnam zapomnieć, znowu pojawiają się w moim życiu. Problemy, z którymi już dawno powinnam sobie poradzić, znów chcą zagościć w moim sercu. Ale z drugiej strony chwile szczęścia, chwile radości przywołują na moich ustach uśmiech. Zapisy rozmów (bo takowe też robiłam i robię nadal) pokazują mi to, jak bardzo wszystko się zmieniło. Jak bardzo JA się zmieniłam. Jak bardzo zmieniło się moje podejście. I choć życie nadal jest jedną wielką sinusoidą, raz jestem na samym szczycie, tryskając pozytywną energią, raz na samym dole, nie mając siły wyjść z pokoju, to widzę, że sprawy potoczyły się w bardzo dobrym kierunku....

Ale co Wam będę opowiadać... Możecie zauważyć to sami, jeżeli jesteście ze mną, tu, na Cytrynowym Zakątku, od samego początku (ale mi się zrymowało :>). Gdy zaczynałam, nie miałam tak naprawdę pomysłu, jak to wszystko poprowadzić. W którą stronę zmierzać, o czym tak naprawdę pisać. W niedługim czasie jednak zrozumiałam, że to miejsce jest przede wszystkim dla mnie. Dlatego tak naprawdę dzielę się z Wami, moimi Gośćmi, wszystkim, co mi siedzi w głowie. Nie akceptuję obłudy, nie toleruję fałszu. I mam nadzieję, że wyczytujecie między słowami, że wszystko, co Wam przekazuje, płynie z mojego wnętrza.

Spotykałam się z opiniami, że blog stał się bardzo depresyjny. Ciągle słyszę od jednej osoby (:D), że czytając posty można złapać doła. Może to i racja. Na początku Cytrynówka była dużo słodsza, jednak z czasem tego cukru trochę mi zabrakło. A nie zamierzam dosładzać na siłę. Fałszywa słodycz jest gorsza od prawdziwej goryczy...

Dzisiaj jednak powinnam Was poczęstować bardzo słodkim tortem, moi drodzy Cytrynowi Maniacy. Blog obchodził swoją rocznicę... dokładnie miesiąc temu. Przypomniałam sobie o tym dopiero dzisiaj. I tak na marginesie podziwiam ludzi, którzy pamiętają o wszystkich ważnych datach, licząc niekiedy dni od poznania kogoś ważnego. Znając życie to będąc w związku byłabym tą stroną, która zapomina o rocznicach :D

Ale ważne, że w końcu sobie uświadomiłam i że możemy razem świętować. Dlatego wznieśmy toast! Za wspomnienia, za chwile, za czas razem spędzony. Oby takich było jak najwięcej!

To komu postawić dzisiaj cytrynówkę? :)

4 komentarze:

  1. No! Taką Cię lubię. Ten post jest slodszy od ostatniego. Tak trzymaj 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Taką Cię lubię. Ten post jest slodszy od ostatniego. Tak trzymaj 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo, jak zawykle się nie zawiodłem. Ekegancki, szczery wpis. Super mysli, czas plynie do przodu nie zwazajac czy jest nam dobrze czy zle, a druga sprawa, ze sztucznosc chociaz w modzie, jest okropna. Lubie Cie szczera, to jest super. Dzialaj tak dalej! Pomysl o tym tak-nie zadowolisz wszystkich bo kazdy szuka w internecie tego czego mu brakuje ... Nie ma co sie skupiac na osobach ktorym nie podoboa sie Twoja prawdziwa strona ;) wszystkiego co dobre! Rafau

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo, jak zawykle się nie zawiodłem. Ekegancki, szczery wpis. Super mysli, czas plynie do przodu nie zwazajac czy jest nam dobrze czy zle, a druga sprawa, ze sztucznosc chociaz w modzie, jest okropna. Lubie Cie szczera, to jest super. Dzialaj tak dalej! Pomysl o tym tak-nie zadowolisz wszystkich bo kazdy szuka w internecie tego czego mu brakuje ... Nie ma co sie skupiac na osobach ktorym nie podoboa sie Twoja prawdziwa strona ;) wszystkiego co dobre! Rafau

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...