niedziela, 24 kwietnia 2016

Yes, I can!

Dobrze jest wierzyć w siebie. Zarówno w swoją wewnętrzną siłę, jak i w piękno swojego ciała. Bo to, jak my widzimy samych siebie ma ogromny wpływ na obraz, który jawi się w oczach innych ludzi. Możemy jednym uśmiechem, paroma gestami i kilkoma słowami sprawić, że ujrzą w nas boga, czy też boginię, władcę świata, kogoś wartego podziwu, kogoś kim warto się zainteresować. Z drugiej strony niepewność, drżenie głosu, czy też spuszczenie wzroku w nieodpowiednim momencie może przekreślić naszą szansę na to, aby wydarzyło się coś przełomowego. Bo każdy z nas wolałby dać pracę, zaprosić na randkę czy po prostu zaprzyjaźnić się z kimś interesującym, kimś, kto ma coś do powiedzenia, zamiast prowadzić za rączkę szarą myszkę, która najchętniej ukryłaby się w kącie i nie pozwoliła nikomu odkryć swoich zalet. A zalety ma każdy z nas. Bez wyjątku. Trzeba tylko je odkryć i umiejętnie wyeksponować.
Gdybyście zobaczyli mnie parę lat temu, nie uwierzylibyście. Tak bardzo się zmieniłam. Wydoroślałam, pogodziłam z tym, że nie mogę być idealna, przestałam tak wszystkim niepotrzebnie się zamartwiać... i odżyłam. Nie, inaczej. Dopiero odkryłam czym tak naprawdę jest życie. Po raz pierwszy od kilkunastu lat czuję, że naprawdę jestem, i chcę być, sobą. Kosztowało mnie to dużo czasu, litrów łez, momentów zawahania i utraty ludzi, którzy mnie nie rozumieli. Ale było warto. Bo wreszcie nikogo nie udaję, nie szukam drogi, aby się dopasować. Idę pod prąd i jest mi z tym dobrze. Zrozumiałam, że nie warto tracić czasu, którego nie mamy, aby imponować ludziom, których tak naprawdę nie lubimy. Lepiej mieć ich wszystkich w dupie i wspinać się krok za krokiem na sam szczyt. I choć będzie ciężko, bo nikt nie mówił, że sukces odnosi się od razu, mamy w perspektywie uroczą wizję pomachania tym wszystkim zawistnym pierdołom, które zostały na dole.

Taka wizja motywuje, przynajmniej mnie. Może jestem odrobinę wredna, ale szczypta wredoty nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

Osiągnęłam wiele, zwalczyłam większość demonów, które dręczyły mnie w przeszłości, zyskałam masę ludzi, których, mogę teraz szczerze powiedzieć, zwyczajnie kocham. Bo stara wersja mnie nie była zdolna do miłości. Nie da się kochać innych, kiedy nienawidzi się samego siebie. Nie da się być lubianym, kiedy samemu się nie akceptuje. Dlatego najwyższy czas przystopować, zatrzymać się i zadać sobie pytanie: kim jestem? gdzie zmierzam? i jak mogę się tam dostać?

Gdy zdobędziecie odpowiedzi na te pytania, będziecie o wiele bogatsi. Bogatsi w wiedzę o sobie i o świecie. Znając swój cel, nie stopujcie. Nie dajcie się wgnieść w ziemię. Bo jak pisał Mark Twain: "Trzymaj się z daleka od ludzi, którzy chcą ograniczyć twoje ambicje. Mali ludzie zawsze to robią, ale wielcy, zawsze dają ci poczuć, że tez potrafisz być wielki." 

Życzę Wam, abyście otaczali się samymi wielkimi ludźmi. I żebyście sami byli wielcy. I to przede wszystkim we własnych oczach.

Jeżeli Wy to zobaczycie, inni zobaczą w Was to samo :)

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny, motywacyjny bardzo post. Warto wierzyć w siebie i dokonywać mądrych wyborów. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto ;) w końcu to my, nikt inny,będziemy żyć naszym życiem. Trzeba być świadomym siebie i podejmowanych przez siebie decyzji ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...