sobota, 16 kwietnia 2016

Cogito ergo sum

Myślę, więc jestem. Przez całe tysiąclecia ludzie żyli zgodnie z tym przekonaniem. Wierzyli w potęgę ludzkiego umysłu, wierzyli w siłę twórczą, która drzemie w tych "najbardziej będących". Kształcili się, łaknęli wiedzy, która była produktem niemal luksusowym. Chcieli poznać świat, chcieli zrozumieć mechanizmy nim rządzące, chcieli dosięgnąć swoją potęgą niemalże Boga. Całe życie poświęcali na badania, na tworzenie czegoś z niczego, na bycie kreatorami nowej rzeczywistości. Ich siła tkwiła w ciągłym podważaniu idei, w nieustającej niepewności, w nieustannym zadawaniu pytań. Wyznaczali sobie cel, a gdy go osiągali, zaczynali mierzyć jeszcze wyżej. Niektórzy z nich stawali się Mesjaszami narodu, inni strażnikami historii. Umiłowali sobie naukę, wierzyli w siłę inteligencji. I byli. Naprawdę istnieli, naprawdę żyli, a nie tylko egzystowali. Mieli plany, mieli marzenia. I wierzyli, że dzięki nim świat stanie się lepszy. Piękniejszy i bardziej wartościowy...

Czy nie myślicie, że współczesna rzeczywistość odrobinę, mówiąc łagodnie, by ich zawiodła?
Dziś nikt nie uważa myślenia za najwyższą wartość w życiu. Teraz liczy się coś innego. Liczą się pieniądze, liczy się zabawa. Kiedyś stawiano przede wszystkim na to, co jest w środku, wierząc, że osobowość, inteligencja nie przemija, a jedynie zostaje ubogacona o doświadczenie. Teraz pielęgnuje się przede wszystkim to, co widoczne gołym okiem. Wydaje się mnóstwo pieniędzy na upiększacze wszelkiej maści, poprawia się to, z czego nie jesteśmy zadowoleni. Operuje się wszystko, od krzywego ucha, do niesymetrycznego małego palca lewej ręki. I nie jest to uważane za dziwactwo, wręcz przeciwnie, chwali się wytrwałość w dążeniu do ideału. Pięknych ludzi się podziwia, sławnym zazdrości ich wspaniałego życia...Już nawet pytając małe dzieci o to, kim chciałyby zostać w przyszłości, niepodważalna większość dziewczynek odpowie, że ich pragnieniem jest bycie modelką, aktorką, czy nawet... księżniczką, a chłopców bycie kimś bogatym. Nieważne kim, nieważne gdzie, ważne, aby dużo zarabiać i dobrze wyglądać. Pieniądz i uroda rządzą światem i raczej nic tego nie zmieni. Ale czy w takim świecie jest wciąż miejsce dla ludzi myślących? Czy będąc herbertowskim Panem Cogito można liczyć na coś więcej niż tylko brak zrozumienia i odrzucenie?

Nawet nie wiecie ile razy chciałam dopasować się do społeczeństwa. Ile czasu spędziłam marząc, aby ktoś zabrał tę część mnie, która sprawia, że jestem inna. Myślałam o tym, aby przestać myśleć. Pragnęłam nie pragnąć niczego poza zabawą. Mówić o  rzeczach błahych i nie wartych rozmawiania. Chciałam się nie martwić, niczym nie wyróżniać. Urodzić się jak każdy inny, żyć głośno i hucznie, kochać namiętnie i burzliwie i umrzeć możliwie jak najmniej boleśnie. Chciałam pozbyć się wszystkiego, co napawało mnie troską, co wprowadzało w stan niepokoju i nie pozwalało oddać się szaleństwu. Na siłę starałam się przewrócić piramidę wartości tak, aby pasowała ona do dzisiejszych ideałów.

Bo jakże wspaniale musi żyć człowiek, który swoją myślą nie wybiega dalej niż do obiadu. Który nie czeka na nic innego, tylko na kolejną imprezę, czy okazję do picia. Który nie wierzy w miłość, a jedynie w pożądanie. Który jest tu i teraz i nigdzie indziej ani dalej.

Żyjąc w fałszu, nie myśląc o przyszłości, nie robiąc nic, co wymagałoby włożenia odrobiny wysiłku. Wszystko mając szybko, łatwo i przyjemnie...

Tak, piękne byłoby to życie. Ale jakże bezcelowe.

 I chyba jednak nie dla mnie.


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...